10 lutego 2013

08. Koty za płoty.

Uśmiechnięty od ucha do ucha Michał stanął przed ogromnym, ceglanym gmachem domu dziecka, w którym mieszkał Enzo. Spojrzał na budynek i pomyślał, że przez dwa dni, ani on, ani Enzo, nie będą musieli tutaj przychodzić. Perspektywa spędzenia z malcem całych dwóch dni była dla niego tak fascynująca, że aż nierealna. Nie mógł uwierzyć w to co się dzieje. Uszczypnął się, a kiedy skóra go zaswędziała z radością przyznał, że to jednak nie sen.
- Dzień dobry, panie Michale – rzekła opiekunka.
- Witam.
- Widzę, że samopoczucie dopisuje. Rozmawiałam z dyrektorką ośrodka. Ponoć złożył pan już wniosek o adopcję.
- Tak. Zwlekałem z tym, ale teraz jestem pewien. Mam nadzieję, że mogę na panią liczyć.
- Oczywiście. Proszę wybaczyć mi niedyskrecję, ale czy ma pan już kogoś do pomocy? Proszę mnie źle niezrozumień. Nawet dzisiejsza sytuacja daje mi do myślenia. Enzo mówił, że idziecie na mecz siatkówki, a pan ma grać. Kto zajmie się chłopcem w tym czasie?
- Proszę się nie martwić o jego bezpieczeństwo. Będzie pod dobrą opieką. – Michał podrapał się po głowie, nie chcąc do końca zdradzać planów. Jednak opiekunka nie dawała za wygraną i nie spuszczała z niego wzroku. Wreszcie siatkarz się ugiął. – Idzie z nami moja… przyjaciółka. Popilnuje Enzo, kiedy ja będę grać.
- Ah, rozumiem – rzekła z szerokim uśmiechem. – Bardzo się cieszę, panie Michale. Naprawdę jestem szczęśliwa.
- Ja również.
- Zawołam Enzo. Proszę zaczekać.
Kiedy kobieta zniknęła za drzwiami świetlicy, Michał usiadł na krześle w korytarzu i jeszcze raz przeanalizował swoje słowa. Przyjaciółka? Ledwo znał Magdę, mimo iż z dnia na dzień coraz bardziej ją lubił. Ostatnie spotkanie z nią bardzo nim wstrząsnęło, jednak od tamtego czasu jej nie widział. Chciał ją odwiedzić, ale zabrakło mu odwagi, bo nie chciał jej znów skrzywdzić. Przywołanie przykrych wspomnień z przeszłości było dla Magdy dużą przykrością i nie chciał, aby kojarzyła go z bólem. Już nie raz sprawił jej kłopot, nie chciał się narzucać.
- Michał!!! – Enzo wybiegł ze świetlicy i od razu wpadł w michałowe ramiona.
- Cześć, smyku. Jak się masz?
- Dobrze. Gdzie idziemy? Co będziemy robić?
- A spakowałeś swój plecak?
- Tak – odparł, a za jego plecami pojawiła się opiekunka z małym plecakiem w kształcie misia.
- Świetnie. Zakładaj swój majdan – powiedział Michał, pomagając Enzo nałożyć plecak na plecy. – Idziemy najpierw do mnie do domu. Zjemy obiad, a później idziemy na mecz.
- Będziesz grać?
- No pewnie! Ja będę grać, a ty będziesz mnie dopingować, dobra?
- Okay!
- Zajmie się tobą Magda – powiedział, otwierając drzwi i wychodząc na świeże powietrze.
- Super! A Oscar też będzie?
- Raczej nie, bo hala to nie miejsce dla psów. Ale może jak poprosisz Magdę, to pozwoli ci się z nim pobawić wieczorem albo jutro.
- Fajnie. Bardzo lubię Oscara. Magda też jest super.
- Wiem – odparł z uśmiechem.
- Zaprosi nas do siebie?
- Nie wiem, Enzo.
- Ale ciebie zaprosiła. Pamiętam to.
- Ja już wykorzystałem to zaproszenie, a nowego nie dostałem. A tak w ogóle, to co ty kombinujesz, co?
- Nic – zaśmiał się radośnie i pobiegł w kierunku huśtawki, którą mijali, idąc przez park. Michał pokręcił z niedowierzaniem głową i ruszył za chłopcem. Ten malec miał dopiero trzy lata, jak to możliwe, że tak dużo rozumiał? Enzo chyba nigdy nie przestanie go zaskakiwać.
Kiedy Enzo szalał na huśtawce, Michał stał z boku i bacznie mu się przyglądał. Nie miał wiele czasu, bo musiał szybko zjeść obiad i jechać na halę, ale nie mógł zabronić chłopcowi zabawy. Tak szybko łapał kontakt z innymi dziećmi. Miał w sobie tyle odwagi, tyle pewności siebie. Z każdym kolejnym dniem Michał przekonywał się, że Enzo to niesamowite dziecko, które daje mu wiele radości samą obecnością.
- Michał! Sięma, stary! A co ty tu robisz?
- Mariusz! Kurdę, nie spodziewałem się ciebie tutaj.
- Czyżby? – zaśmiał się, pokazując na bawiącego się na placu zabaw blondwłosego chłopca, swojego syna. – To twoja obecność tutaj jest sporym zaskoczeniem.
- Właśnie szedłem z Enzo do domu.
- Mogłem się domyślić, że chodzi o tego malucha – zaśmiał się. – To on? – Wlazły skinął głową na bawiącego się czarnoskórego chłopca.
- Tak. Zaraz się zbieramy, bo przecież mecz.
- Mam ten sam problem, ale dzieci w ich wieku tak trudno jest zaciągnąć do domu. Tylko zabawa im w głowach.
- Dziwnie się czuję, wiesz? Znamy się tyle lat, a ja nigdy bym nie pomyślał, że kiedyś znajdziemy się w takiej sytuacji. Dwóch starych facetów, z dwójką dzieci na placu zabaw. To komiczne!
- Scena jak z filmu, nie? – zaśmiał się Mariusz.
- Weź nic nie mów – zawtórował mu i przywołał do siebie Enzo.

- I wtedy Klaudiusz powiedział, że pójdzie do pani, bo Zosia była niegrzeczna. Wsadziła mu robaka do łóżka – zaśmiał się chłopczyk, pokonując kolejne stopnie wiodące do michałowego mieszkania.
- A Zosia nie bała się tego robaka?
- Nie! Zosia niczego się nie boi! Ona lubi takie rzeczy jak chłopcy. Bawi się samochodami, gra z nami w piłkę i często ma zdarte kolana, tak jak ja!
- Lubisz ją?
- Bardzo!
- Podoba ci się? – zaśmiał się Michał, otwierając drzwi.
- Nie! Michał, to dziewczyna!
- No i co z tego? To chyba dobrze.
- Ale dziewczyny są głupie!
- Przecież ją lubisz.
- Już nie – odparł, zakładając rączki na piersiach.
Nagle drzwi do mieszkania naprzeciwko się otworzyły, a z środka wyskoczył złoty labrador. Pies od razu podbiegł do małego Enzo i machając wesoło ogonem, polizał chłopca po policzku. Ten zaśmiał się radośnie i mocno objął Oscara.
- Cześć – powiedziała Magda z przyjaznym uśmiechem.
- Hej – odparł niepewnie Michał. Nie wiedzieć czemu, ale czuł się dziwnie w towarzystwie dziewczyny.
- Dobrze, że was widzę. Chcę się tylko upewnić czy wyjście na mecz to aktualna sprawa.
- No, jakbyś była tak miła…
- Jasne, nie ma sprawy. Cześć, Enzo.
- Cześć, Magda!
- O której mam przyjść?
- Za godzinę – odparł siatkarz.
- Jasne. Do zobaczenia. Chodź Oscar, idziemy na spacer!
- Pa! – Enzo pomachał rączką i wszedł za Michałem do jego mieszkania.

Miejscowa hala do siatkówki wypełniona była po brzegi, a hałas się z niej wydobywający słychać było w promieniu kilkunastu metrów. Tłum ubrany w czarno-żółte barwy zmierzał zgodnym rytmem w stronę dużego sportowego obiektu, wyśpiewując i wykrzykując tradycyjne kibicowskie przyśpiewki Skry Bełchatów.
Magda oraz Enzo ubrani w podobny sposób zajęli miejsca w najlepszym rzędzie i wyczekiwali aż siatkarze pojawią się na parkiecie. Obydwoje byli bardzo podekscytowani, ponieważ był ich to pierwszy mecz w życiu. Enzo nigdy nie miał możliwości brania udziału w imprezach sportowych, a Magdalena nie przepadała za sportem, aczkolwiek odkąd poznała Michała jej podejście nieco się zmieniło. Bardzo chciała dowiedzieć się więcej o tej dyscyplinie, bowiem wówczas znalazłaby wspólny temat do rozmów z Winiarskim. Śmiała się sama z siebie, bo była w kilku związkach, ale nigdy nie musiała sama zabiegać o męskie względy.
- Magda, popatrz, popatrz! To Michał! – krzyknął Enzo, kiedy Winiar wybiegł na parkiet. Siatkarz pomachał do swoich znajomych i wyciągnął kciuk ku górze.
Dziewczyna oraz jej mały kompan od razu poddali się atmosferze panującej w hali, która wytwarzana była przez tysiące rozentuzjazmowanych kibiców. Śpiewali, krzyczeli, tańczyli wraz ze stałymi bywalcami tego obiektu. Oklaskiwali zawodników, a najbardziej Michała, który od czasu do czasu zerkał w ich stronę i posyłał szeroki, pełen zadowolenia uśmiech.
Widząc go takiego zadowolonego i szczęśliwego, spoconego, z rozwianymi włosami, z błyskiem w oku i zaangażowanego w grę, Magda zrozumiała, że siatkówka to wielka miłość Michała i całe jego życie. Ta radość, energia, pasja, nie mogły być udawane. Wyglądał niesamowicie, bo to wszystko rozsadzało go od wewnątrz. Świecił swoim własnym blaskiem i tylko nieliczni mogli to zauważyć. Magda miała nadzieję, że i Michał zauważy jej światełko, które zapalało się za każdym razem, kiedy Winiar był w pobliżu.
- Magda, Magda! Wygraliśmy, wygraliśmy! Popatrz na Michała!
- Wyślij mu buziaka – powiedziała z uśmiechem.
- Ty ze mną – odparł malec i obydwoje, bez większego zastanowienia, posłali Michałowi niewidzialne całusy.
- Chodź, pójdziemy do niego.
Dzięki przepustkom, które Magda dostała przed meczem od Winiara, ona oraz Enzo mogli wejść do strefy dla siatkarzy. Z dala od głośnych kibiców, intensywnych świateł i muzyki, usiedli na krzesłach i czekali na bohatera dzisiejszego meczu, który okazał się najlepiej punktującym zawodnikiem.
Kiedy tylko Michał pojawił się w korytarzu, Enzo wystrzelił niczym z procy i pognał wprost na siatkarza. Wpadli sobie w ramiona z dzikim śmiechem, co bardzo rozczuliło przyglądającą się wszystkiemu dziewczynę. Uśmiechnęła się sama do siebie i po raz kolejny w jej głowie pojawiła się myśl, że oni są dla siebie stworzeni.
- Jak mecz? – zapytał Michał, podchodząc do Magdy.
- Świetnie się bawiłem. Nie sądziłam, że siatkówka jest taka fajna.
- Cieszę się. Mam nadzieję, że teraz będziecie wpadać wcześniej, co? – Michał pogilgotał Enzo po brzuszku, doprowadzając malca do śmiechu.
- Z przyjemnością – odparła.
- Wezmę tylko torbę i możemy wracać.
- Mogę iść z tobą do szatni? – zapytał chłopiec.
- Idźcie, ja zaczekam na zewnątrz.
Po dwudziestu minutach cała trójka była już pod drzwiami mieszkania. W drodze powrotnej Enzo zasnął na tylnim siedzeniu samochodu, a Michał i Magda poddali się rozmowie na temat dzisiejszego meczu. Chcąc okazać zainteresowanie, a jednocześnie pogłębić swoją wiedzę na temat siatkówki, dziewczyna zadawała mnóstwo pytań, na które siatkarz rzetelnie i wyczerpująco odpowiadał.
- Dziękuję ci za ten dzień – powiedział Winiarski, trzymając na rękach śpiącego Enzo.
- Nie ma za co. To była dla mnie prawdziwa przyjemność.
- Jest już dość późno, ale może wejdziesz na moment. Zaproponowałbym wino, ale sama rozumiesz – zaśmiał się. – Za to mam bardzo dobrą herbatę.
- Rzeczywiście jest późno… Ale w końcu jutro niedziela. Można dłużej pospać – zaśmiała się i weszła do środka mieszkania.
Michał położył Enzo spać w pokoju obok, a zaraz potem wrócił do salonu, w którym siedziała Magda. Dziewczyna przyglądała się trofeom zdobytym przez siatkarza. Podziwiała jego medale oraz puchary. I trzeba było przyznać, że jego kolekcja robiła wrażenie.
Usiedli na kanapie, w dość bliskiej odległości, i popijając herbatę pogrążyli się w rozmowie. Upływające minuty, a potem godziny nie robiły na nich wrażenia. Wypili kilka ciepłych filiżanek aromatycznego naparu, a nawet przygotowali kanapki do jedzenia. Wieczór powoli zamieniał się w noc, a oni jakby uwięzieni w jakieś innej rzeczywistości, cieszyli się swoim towarzystwem.
- Bardzo kochałem swoją żonę. Była dla mnie najważniejszą kobietą życia. To była szaleńcza miłość, pełna pasji i wzajemnego pożądania. W pewnym momencie coś pękło i się popsuło. Wiele miesięcy dochodziłem do siebie, ale chyba dopiero Enzo pozwolił mi uporać się z demonami przeszłości.
- Będziesz wspaniałym ojcem. Uwielbiam na was patrzeć.
- Tak, ten maluch ma coś w sobie. Sprawia, że życie staje się przyjemniejsze.
- Przypomina mi słoneczko.
- To dobre określenie – odparł z uśmiechem. – A co z tobą?
- Moje związki to jeden, wielki niewypał. Nawet nie ma o czym mówić, bo nie trwały zbyt długo.
- Kochałaś tych facetów?
- Sama nie wiem… Spotykałam się z facetami typu macho. Byli męscy, stanowczy i zdecydowani. A ja chyba podświadomie szukałam kogoś podobnego do mojego ojca. Przez większość życia się z nim opiekowałam i wydaje mi się, że miłość i szczęście osiągnę jedynie w ten sposób.
- Hm, szukać kogoś takiego jak ja. – Magda spojrzała w piękne, hipnotyzujące, błękitne oczy Michała. Jej serce gwałtownie przyśpieszyło na te słowa, a przez głowę, niczym stado koni, przebiegły rozszalałe myśli. – Jestem niczym dziecko we mgle. Zagubiony na morzu statek, który szuka własnej latarni wskazującej drogę.
- Jesteś wspaniałym mężczyzną, Michał. Jestem pewna, że znajdziesz kobietę, która pokocha zarówno ciebie, jak i Enzo. Będziecie piękną rodziną.
- Oby…
- Mój przypadek jest trudniejszy, bo to mężczyzna powinien opiekować się kobietą, a nie na odwrót.
- Wiesz… Uważam, że kochający się ludzie, powinni zajmować się sobą nawzajem – powiedział, patrząc jej głęboko w oczy. Ich twarze znacznie się do siebie zbliżały, a Michał ciągnął swoją wypowiedź zniżając głos z każdym kolejnym słowem, doprowadzając go niemalże do szeptu. – Ja chciałbym mieć kogoś takiego jak ty. Jesteś cudowna, pełna ciepła i zrozumienia… Czuję, że… – Nim skończył zdanie ich usta spotkały się w delikatnym i czułym pocałunku.
Magda objęła dłońmi twarz Michała, pozwalając, aby zawładnął on nią całą. Po raz pierwszy od przyjazdu do Bełchatowa poczuła, że jej życie nabiera sensu. I cieszyła się, że to właśnie Michał jest tym motorem napędowym, który sprawi, że szczęście ponownie zawita do jej serca. 

__________
Jest sobota, trzydzieści minut po północy. W sumie to już niedziela. Rozdział dokończyłam przed minutą, więc wybaczcie mi ewentualne błędy, ale chciałam go już dodać :)
LOVE IS IN THE AIR!!! 

Miłego czytania, kochane! <3

21 komentarzy:

  1. Łiiii!!! Nareszcie! Cudowny rozdział ;) Michał się ogarnął, Enzo jest szczęśliwy, a Magda się zakochała :) Tylko tak dalej :)
    Pozdrawiam
    Anonimek :)

    OdpowiedzUsuń
  2. TAAAK! Doczekałam się! :) Strasznie się cieszę, że tak potoczyło się spotkanie Michała i Magdy po meczu. Chociaż czuję, że Wiktoria jeszcze da o sobie znać i spróbuje namieszać w ich relacjach. Mimo to, myślę, że Michał i Magda podołają temu wszystkiemu razem, z Enzo u boku oczywiście :)
    Pozdrawiam i życzę weny :*:)
    http://nad-przepasciaa.blogspot.com/

    OdpowiedzUsuń
  3. Kocham ten rozdział :) Jest mały Enzo z Michałem jest z nimi Magda i jest super. Nie na denerwującej Wiktorii. Oby tak pozostało ;D Końcówka tego rozdziału jest chyba najlepsza. Magda i Michał muszą być razem :)
    Pozdrawiam :)

    OdpowiedzUsuń
  4. świetny rozdział:) mam nadzieję, że tą dwójkę połączy prawdziwe uczucie i stworzą dom dla Enzo:)
    pozdrawiam
    http://www.niedostepni-dla-siebie.blogspot.com

    OdpowiedzUsuń
  5. No, no wszystko powoli robi się kolorowe. Dobrze, że ich do siebie przyciągnęło, bo obydwoje potrzebują siebie nawzajem. Jestem właśnie tylko ciekawa co ta Wiktoria tutaj namiesza. Czekam na kolejny. Świetny rozdział!!

    OdpowiedzUsuń
  6. KOCHAM TEN ROZDZIAŁ! Jest tak wspaniały, że tylko się uśmiecham :) Mam nadzieje, że ta trójka stworzy wspaniałą rodzinę, ale wiem, że ta ruda dużo namiesza. Czekam na nowość, Ozillo :)

    OdpowiedzUsuń
  7. W końcu ! Genialny rozdział. Cały czas miałam uśmiech na ustach, czytając to. Ma tylko nadzieję, że teraz już będzie coraz lepiej i nic nie stanie im na drodze do szczęścia oraz adopcji.
    Pozdrawiam i czekam na następny :)

    OdpowiedzUsuń
  8. Jejku, jejku.. uwielbiam ten rozdział.. Enzo to naprawdę cudowne dziecko.. czekam na dalszy ciąg.. ; )

    OdpowiedzUsuń
  9. Faktycznie miłość wisi w powietrzu,świetny rozdział:)

    OdpowiedzUsuń
  10. To było piękne: „Podoba ci się? – zaśmiał się Michał, otwierając drzwi.” „- Nie! Michał, to dziewczyna!”. Wciąż chce mi się z tego śmiać. Hahah, lubię Enzo. Jest fajny i zabawny. Szkoda, że musi być w domu dziecka. Mam nadzieję, że Michałowi uda się go zaadoptować. Chłopczyk na pewno byłby z nim szczęśliwy. Pocałował Magdę!! Nareszcie. Oboje siebie nawzajem potrzebują, dogadują się, Enzo ją lubi... no, nie ma żadnych przeszkód. :)

    OdpowiedzUsuń
  11. O proszę ^^ Mam nadzieję, że ten pocałunek sprawi, że pomiędzy nimi coś zacznie być ;)

    OdpowiedzUsuń
  12. bardzo fajny rozdział,mam nadzieje, że Weronice nie uda się za dużo namieszać między Michałem, a Magdą :d
    czekam z nie cierpliwością na kolejny rozdział :d

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. WIKRORIA A NIE WERONIKA
      CZYTAJ UWAŻNIE !!!!!!!!!!!! :) ;)

      Usuń
  13. Zostałaś nominowana przeze mnie do Liebster Award - jeśli masz ochotę odpowiedzieć na pytania i przyłączyć się do zabawy, to zapraszam :) + pojawił się 3 rozdział.
    http://nad-przepasciaa.blogspot.com/

    OdpowiedzUsuń
  14. Ozillo! Skarbie Ty moje! Kochanie! ;)
    Kiedy możemy spodziewać się następnego rozdziału?

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Myślę, że niebawem, bo jest napisany... Hm... W sobotę może być? :) :*

      Usuń
  15. Oczywiście, że może być sobota :)

    OdpowiedzUsuń
  16. To ja nie komentowałam tego rozdziału?
    Brawo, jestem zajebista, kurde.
    Wybacz mi kochana, jak tylko się ogarnę. To skomentuje.
    Sesja wyprała mi mózg.

    OdpowiedzUsuń
  17. ROZDZIAŁ genialny. Oby w następnym rozdziale miłość u Winiara i magdy kwitła. Wiktoria to zwykła za przeproszeniem szmata. Chce go wykorzystać do wlasnych celów i jeszcze pozbyć się nic niewinnego dziecka. Mam nadzieje że on w pore to zauważy i zerwie z nią kontakt. Magda to anioł, Czekam na następny jesli mozesz to mnie informuj a przy okazji zapraszam do mnie.
    POZDRAWIAM
    WINAROWA:)

    OdpowiedzUsuń
  18. Przybywam i na tego bloga. Uwielbiam Michała, Magdę, Enzo i całą resztę.
    Czytając ten rozdział to normalnie miałam uśmiech na twarzy. Nie dziwię się, że Enzo zawładnął sercem michałowego. Ten chłopiec jest cudowny, a jego radość z najmniejszych rzeczy jest wręcz zaraźliwy :P No i tak na marginesie to przypomina czasami mojego bratanka, który w połowie marca skończy dwa lata, a jest naprawdę mądry i szybki niczym błyskawica xd
    Bardzo mi się podobał sposób w jaki pokazałaś ten mecz. Wyszło to naprawdę magicznie, a te buziaki w powietrzu to normalnie cud, miód i orzeszki.
    Końcówka zaczyna być intrygująca. Pocałowali się. Pocałowali się i jestem happy. Ciekawe czy zaczną ciągnąć "to coś", co zaczyna tworzyć się między nimi. No i powiem, że ta opiekunka z domu dziecka jest dziwna. Mam złe przeczucia, co do niej, ale to tylko takie moje przypuszczenia.
    Czekam na nowy.

    OdpowiedzUsuń
  19. No i w w końcu Michaś pocałował Magdę!:D Pasują do siebie, polubiłam strasznie ta dwójkę:) Ale i tak moim sercem zawładnął Enzo, kochany dzieciak:)Zresztą z tego co czytam nie tylko moim:D
    Czekam na następny i zapraszam do mnie, po mojej długiej nieobecności:)
    precio-de-la-victoria.blogspot.com

    OdpowiedzUsuń