Uśmiechnięty od ucha do ucha
Michał stanął przed ogromnym, ceglanym gmachem domu dziecka, w którym mieszkał
Enzo. Spojrzał na budynek i pomyślał, że przez dwa dni, ani on, ani Enzo, nie
będą musieli tutaj przychodzić. Perspektywa spędzenia z malcem całych dwóch dni
była dla niego tak fascynująca, że aż nierealna. Nie mógł uwierzyć w to co się
dzieje. Uszczypnął się, a kiedy skóra go zaswędziała z radością przyznał, że to
jednak nie sen.
- Dzień dobry, panie Michale –
rzekła opiekunka.
- Witam.
- Widzę, że samopoczucie dopisuje.
Rozmawiałam z dyrektorką ośrodka. Ponoć złożył pan już wniosek o adopcję.
- Tak. Zwlekałem z tym, ale teraz
jestem pewien. Mam nadzieję, że mogę na panią liczyć.
- Oczywiście. Proszę wybaczyć mi
niedyskrecję, ale czy ma pan już kogoś do pomocy? Proszę mnie źle niezrozumień.
Nawet dzisiejsza sytuacja daje mi do myślenia. Enzo mówił, że idziecie na mecz
siatkówki, a pan ma grać. Kto zajmie się chłopcem w tym czasie?
- Proszę się nie martwić o jego
bezpieczeństwo. Będzie pod dobrą opieką. – Michał podrapał się po głowie, nie
chcąc do końca zdradzać planów. Jednak opiekunka nie dawała za wygraną i nie
spuszczała z niego wzroku. Wreszcie siatkarz się ugiął. – Idzie z nami moja…
przyjaciółka. Popilnuje Enzo, kiedy ja będę grać.
- Ah, rozumiem – rzekła z szerokim
uśmiechem. – Bardzo się cieszę, panie Michale. Naprawdę jestem szczęśliwa.
- Ja również.
- Zawołam Enzo. Proszę zaczekać.
Kiedy kobieta zniknęła za drzwiami
świetlicy, Michał usiadł na krześle w korytarzu i jeszcze raz przeanalizował
swoje słowa. Przyjaciółka? Ledwo znał Magdę, mimo iż z dnia na dzień coraz
bardziej ją lubił. Ostatnie spotkanie z nią bardzo nim wstrząsnęło, jednak od
tamtego czasu jej nie widział. Chciał ją odwiedzić, ale zabrakło mu odwagi, bo
nie chciał jej znów skrzywdzić. Przywołanie przykrych wspomnień z przeszłości
było dla Magdy dużą przykrością i nie chciał, aby kojarzyła go z bólem. Już nie
raz sprawił jej kłopot, nie chciał się narzucać.
- Michał!!! – Enzo wybiegł ze
świetlicy i od razu wpadł w michałowe ramiona.
- Cześć, smyku. Jak się masz?
- Dobrze. Gdzie idziemy? Co
będziemy robić?
- A spakowałeś swój plecak?
- Tak – odparł, a za jego plecami
pojawiła się opiekunka z małym plecakiem w kształcie misia.
- Świetnie. Zakładaj swój majdan –
powiedział Michał, pomagając Enzo nałożyć plecak na plecy. – Idziemy najpierw
do mnie do domu. Zjemy obiad, a później idziemy na mecz.
- Będziesz grać?
- No pewnie! Ja będę grać, a ty
będziesz mnie dopingować, dobra?
- Okay!
- Zajmie się tobą Magda –
powiedział, otwierając drzwi i wychodząc na świeże powietrze.
- Super! A Oscar też będzie?
- Raczej nie, bo hala to nie
miejsce dla psów. Ale może jak poprosisz Magdę, to pozwoli ci się z nim pobawić
wieczorem albo jutro.
- Fajnie. Bardzo lubię Oscara.
Magda też jest super.
- Wiem – odparł z uśmiechem.
- Zaprosi nas do siebie?
- Nie wiem, Enzo.
- Ale ciebie zaprosiła. Pamiętam
to.
- Ja już wykorzystałem to
zaproszenie, a nowego nie dostałem. A tak w ogóle, to co ty kombinujesz, co?
- Nic – zaśmiał się radośnie i
pobiegł w kierunku huśtawki, którą mijali, idąc przez park. Michał pokręcił z
niedowierzaniem głową i ruszył za chłopcem. Ten malec miał dopiero trzy lata,
jak to możliwe, że tak dużo rozumiał? Enzo chyba nigdy nie przestanie go
zaskakiwać.
Kiedy Enzo szalał na huśtawce,
Michał stał z boku i bacznie mu się przyglądał. Nie miał wiele czasu, bo musiał
szybko zjeść obiad i jechać na halę, ale nie mógł zabronić chłopcowi zabawy.
Tak szybko łapał kontakt z innymi dziećmi. Miał w sobie tyle odwagi, tyle
pewności siebie. Z każdym kolejnym dniem Michał przekonywał się, że Enzo to
niesamowite dziecko, które daje mu wiele radości samą obecnością.
- Michał! Sięma, stary! A co ty tu
robisz?
- Mariusz! Kurdę, nie spodziewałem
się ciebie tutaj.
- Czyżby? – zaśmiał się, pokazując
na bawiącego się na placu zabaw blondwłosego chłopca, swojego syna. – To twoja
obecność tutaj jest sporym zaskoczeniem.
- Właśnie szedłem z Enzo do domu.
- Mogłem się domyślić, że chodzi o
tego malucha – zaśmiał się. – To on? – Wlazły skinął głową na bawiącego się
czarnoskórego chłopca.
- Tak. Zaraz się zbieramy, bo
przecież mecz.
- Mam ten sam problem, ale dzieci
w ich wieku tak trudno jest zaciągnąć do domu. Tylko zabawa im w głowach.
- Dziwnie się czuję, wiesz? Znamy
się tyle lat, a ja nigdy bym nie pomyślał, że kiedyś znajdziemy się w takiej
sytuacji. Dwóch starych facetów, z dwójką dzieci na placu zabaw. To komiczne!
- Scena jak z filmu, nie? –
zaśmiał się Mariusz.
- Weź nic nie mów – zawtórował mu
i przywołał do siebie Enzo.
- I wtedy Klaudiusz powiedział, że
pójdzie do pani, bo Zosia była niegrzeczna. Wsadziła mu robaka do łóżka –
zaśmiał się chłopczyk, pokonując kolejne stopnie wiodące do michałowego
mieszkania.
- A Zosia nie bała się tego
robaka?
- Nie! Zosia niczego się nie boi!
Ona lubi takie rzeczy jak chłopcy. Bawi się samochodami, gra z nami w piłkę i
często ma zdarte kolana, tak jak ja!
- Lubisz ją?
- Bardzo!
- Podoba ci się? – zaśmiał się
Michał, otwierając drzwi.
- Nie! Michał, to dziewczyna!
- No i co z tego? To chyba dobrze.
- Ale dziewczyny są głupie!
- Przecież ją lubisz.
- Już nie – odparł, zakładając
rączki na piersiach.
Nagle drzwi do mieszkania
naprzeciwko się otworzyły, a z środka wyskoczył złoty labrador. Pies od razu
podbiegł do małego Enzo i machając wesoło ogonem, polizał chłopca po policzku.
Ten zaśmiał się radośnie i mocno objął Oscara.
- Cześć – powiedziała Magda z
przyjaznym uśmiechem.
- Hej – odparł niepewnie Michał.
Nie wiedzieć czemu, ale czuł się dziwnie w towarzystwie dziewczyny.
- Dobrze, że was widzę. Chcę się
tylko upewnić czy wyjście na mecz to aktualna sprawa.
- No, jakbyś była tak miła…
- Jasne, nie ma sprawy. Cześć,
Enzo.
- Cześć, Magda!
- O której mam przyjść?
- Za godzinę – odparł siatkarz.
- Jasne. Do zobaczenia. Chodź
Oscar, idziemy na spacer!
- Pa! – Enzo pomachał rączką i
wszedł za Michałem do jego mieszkania.
Miejscowa hala do siatkówki
wypełniona była po brzegi, a hałas się z niej wydobywający słychać było w
promieniu kilkunastu metrów. Tłum ubrany w czarno-żółte barwy zmierzał zgodnym
rytmem w stronę dużego sportowego obiektu, wyśpiewując i wykrzykując tradycyjne
kibicowskie przyśpiewki Skry Bełchatów.
Magda oraz Enzo ubrani w podobny
sposób zajęli miejsca w najlepszym rzędzie i wyczekiwali aż siatkarze pojawią
się na parkiecie. Obydwoje byli bardzo podekscytowani, ponieważ był ich to
pierwszy mecz w życiu. Enzo nigdy nie miał możliwości brania udziału w
imprezach sportowych, a Magdalena nie przepadała za sportem, aczkolwiek odkąd
poznała Michała jej podejście nieco się zmieniło. Bardzo chciała dowiedzieć się
więcej o tej dyscyplinie, bowiem wówczas znalazłaby wspólny temat do rozmów z
Winiarskim. Śmiała się sama z siebie, bo była w kilku związkach, ale nigdy nie
musiała sama zabiegać o męskie względy.
- Magda, popatrz, popatrz! To
Michał! – krzyknął Enzo, kiedy Winiar wybiegł na parkiet. Siatkarz pomachał do
swoich znajomych i wyciągnął kciuk ku górze.
Dziewczyna oraz jej mały kompan od
razu poddali się atmosferze panującej w hali, która wytwarzana była przez
tysiące rozentuzjazmowanych kibiców. Śpiewali, krzyczeli, tańczyli wraz ze
stałymi bywalcami tego obiektu. Oklaskiwali zawodników, a najbardziej Michała,
który od czasu do czasu zerkał w ich stronę i posyłał szeroki, pełen
zadowolenia uśmiech.
Widząc go takiego zadowolonego i
szczęśliwego, spoconego, z rozwianymi włosami, z błyskiem w oku i
zaangażowanego w grę, Magda zrozumiała, że siatkówka to wielka miłość Michała i
całe jego życie. Ta radość, energia, pasja, nie mogły być udawane. Wyglądał
niesamowicie, bo to wszystko rozsadzało go od wewnątrz. Świecił swoim własnym
blaskiem i tylko nieliczni mogli to zauważyć. Magda miała nadzieję, że i Michał
zauważy jej światełko, które zapalało się za każdym razem, kiedy Winiar był w
pobliżu.
- Magda, Magda! Wygraliśmy,
wygraliśmy! Popatrz na Michała!
- Wyślij mu buziaka – powiedziała z
uśmiechem.
- Ty ze mną – odparł malec i
obydwoje, bez większego zastanowienia, posłali Michałowi niewidzialne całusy.
- Chodź, pójdziemy do niego.
Dzięki przepustkom, które Magda
dostała przed meczem od Winiara, ona oraz Enzo mogli wejść do strefy dla
siatkarzy. Z dala od głośnych kibiców, intensywnych świateł i muzyki, usiedli
na krzesłach i czekali na bohatera dzisiejszego meczu, który okazał się
najlepiej punktującym zawodnikiem.
Kiedy tylko Michał pojawił się w
korytarzu, Enzo wystrzelił niczym z procy i pognał wprost na siatkarza. Wpadli
sobie w ramiona z dzikim śmiechem, co bardzo rozczuliło przyglądającą się wszystkiemu
dziewczynę. Uśmiechnęła się sama do siebie i po raz kolejny w jej głowie
pojawiła się myśl, że oni są dla siebie stworzeni.
- Jak mecz? – zapytał Michał,
podchodząc do Magdy.
- Świetnie się bawiłem. Nie
sądziłam, że siatkówka jest taka fajna.
- Cieszę się. Mam nadzieję, że
teraz będziecie wpadać wcześniej, co? – Michał pogilgotał Enzo po brzuszku, doprowadzając
malca do śmiechu.
- Z przyjemnością – odparła.
- Wezmę tylko torbę i możemy
wracać.
- Mogę iść z tobą do szatni? –
zapytał chłopiec.
- Idźcie, ja zaczekam na zewnątrz.
Po dwudziestu minutach cała trójka
była już pod drzwiami mieszkania. W drodze powrotnej Enzo zasnął na tylnim
siedzeniu samochodu, a Michał i Magda poddali się rozmowie na temat dzisiejszego
meczu. Chcąc okazać zainteresowanie, a jednocześnie pogłębić swoją wiedzę na
temat siatkówki, dziewczyna zadawała mnóstwo pytań, na które siatkarz rzetelnie
i wyczerpująco odpowiadał.
- Dziękuję ci za ten dzień –
powiedział Winiarski, trzymając na rękach śpiącego Enzo.
- Nie ma za co. To była dla mnie
prawdziwa przyjemność.
- Jest już dość późno, ale może
wejdziesz na moment. Zaproponowałbym wino, ale sama rozumiesz – zaśmiał się. –
Za to mam bardzo dobrą herbatę.
- Rzeczywiście jest późno… Ale w
końcu jutro niedziela. Można dłużej pospać – zaśmiała się i weszła do środka
mieszkania.
Michał położył Enzo spać w pokoju
obok, a zaraz potem wrócił do salonu, w którym siedziała Magda. Dziewczyna
przyglądała się trofeom zdobytym przez siatkarza. Podziwiała jego medale oraz
puchary. I trzeba było przyznać, że jego kolekcja robiła wrażenie.
Usiedli na kanapie, w dość
bliskiej odległości, i popijając herbatę pogrążyli się w rozmowie. Upływające
minuty, a potem godziny nie robiły na nich wrażenia. Wypili kilka ciepłych filiżanek
aromatycznego naparu, a nawet przygotowali kanapki do jedzenia. Wieczór powoli
zamieniał się w noc, a oni jakby uwięzieni w jakieś innej rzeczywistości, cieszyli
się swoim towarzystwem.
- Bardzo kochałem swoją żonę. Była
dla mnie najważniejszą kobietą życia. To była szaleńcza miłość, pełna pasji i
wzajemnego pożądania. W pewnym momencie coś pękło i się popsuło. Wiele miesięcy
dochodziłem do siebie, ale chyba dopiero Enzo pozwolił mi uporać się z demonami
przeszłości.
- Będziesz wspaniałym ojcem. Uwielbiam
na was patrzeć.
- Tak, ten maluch ma coś w sobie. Sprawia,
że życie staje się przyjemniejsze.
- Przypomina mi słoneczko.
- To dobre określenie – odparł z
uśmiechem. – A co z tobą?
- Moje związki to jeden, wielki
niewypał. Nawet nie ma o czym mówić, bo nie trwały zbyt długo.
- Kochałaś tych facetów?
- Sama nie wiem… Spotykałam się z
facetami typu macho. Byli męscy, stanowczy i zdecydowani. A ja chyba
podświadomie szukałam kogoś podobnego do mojego ojca. Przez większość życia się
z nim opiekowałam i wydaje mi się, że miłość i szczęście osiągnę jedynie w ten sposób.
- Hm, szukać kogoś takiego jak ja.
– Magda spojrzała w piękne, hipnotyzujące, błękitne oczy Michała. Jej serce
gwałtownie przyśpieszyło na te słowa, a przez głowę, niczym stado koni,
przebiegły rozszalałe myśli. – Jestem niczym dziecko we mgle. Zagubiony na
morzu statek, który szuka własnej latarni wskazującej drogę.
- Jesteś wspaniałym mężczyzną,
Michał. Jestem pewna, że znajdziesz kobietę, która pokocha zarówno ciebie, jak
i Enzo. Będziecie piękną rodziną.
- Oby…
- Mój przypadek jest trudniejszy,
bo to mężczyzna powinien opiekować się kobietą, a nie na odwrót.
- Wiesz… Uważam, że kochający się
ludzie, powinni zajmować się sobą nawzajem – powiedział, patrząc jej głęboko w
oczy. Ich twarze znacznie się do siebie zbliżały, a Michał ciągnął swoją
wypowiedź zniżając głos z każdym kolejnym słowem, doprowadzając go niemalże do
szeptu. – Ja chciałbym mieć kogoś takiego jak ty. Jesteś cudowna, pełna ciepła
i zrozumienia… Czuję, że… – Nim skończył zdanie ich usta spotkały się w
delikatnym i czułym pocałunku.
Magda objęła dłońmi twarz Michała,
pozwalając, aby zawładnął on nią całą. Po raz pierwszy od przyjazdu do
Bełchatowa poczuła, że jej życie nabiera sensu. I cieszyła się, że to właśnie
Michał jest tym motorem napędowym, który sprawi, że szczęście ponownie zawita
do jej serca.
__________
Jest sobota, trzydzieści minut po północy. W sumie to już niedziela. Rozdział dokończyłam przed minutą, więc wybaczcie mi ewentualne błędy, ale chciałam go już dodać :)
LOVE IS IN THE AIR!!!
Miłego czytania, kochane! <3
Łiiii!!! Nareszcie! Cudowny rozdział ;) Michał się ogarnął, Enzo jest szczęśliwy, a Magda się zakochała :) Tylko tak dalej :)
OdpowiedzUsuńPozdrawiam
Anonimek :)
TAAAK! Doczekałam się! :) Strasznie się cieszę, że tak potoczyło się spotkanie Michała i Magdy po meczu. Chociaż czuję, że Wiktoria jeszcze da o sobie znać i spróbuje namieszać w ich relacjach. Mimo to, myślę, że Michał i Magda podołają temu wszystkiemu razem, z Enzo u boku oczywiście :)
OdpowiedzUsuńPozdrawiam i życzę weny :*:)
http://nad-przepasciaa.blogspot.com/
Kocham ten rozdział :) Jest mały Enzo z Michałem jest z nimi Magda i jest super. Nie na denerwującej Wiktorii. Oby tak pozostało ;D Końcówka tego rozdziału jest chyba najlepsza. Magda i Michał muszą być razem :)
OdpowiedzUsuńPozdrawiam :)
świetny rozdział:) mam nadzieję, że tą dwójkę połączy prawdziwe uczucie i stworzą dom dla Enzo:)
OdpowiedzUsuńpozdrawiam
http://www.niedostepni-dla-siebie.blogspot.com
No, no wszystko powoli robi się kolorowe. Dobrze, że ich do siebie przyciągnęło, bo obydwoje potrzebują siebie nawzajem. Jestem właśnie tylko ciekawa co ta Wiktoria tutaj namiesza. Czekam na kolejny. Świetny rozdział!!
OdpowiedzUsuńKOCHAM TEN ROZDZIAŁ! Jest tak wspaniały, że tylko się uśmiecham :) Mam nadzieje, że ta trójka stworzy wspaniałą rodzinę, ale wiem, że ta ruda dużo namiesza. Czekam na nowość, Ozillo :)
OdpowiedzUsuńW końcu ! Genialny rozdział. Cały czas miałam uśmiech na ustach, czytając to. Ma tylko nadzieję, że teraz już będzie coraz lepiej i nic nie stanie im na drodze do szczęścia oraz adopcji.
OdpowiedzUsuńPozdrawiam i czekam na następny :)
Jejku, jejku.. uwielbiam ten rozdział.. Enzo to naprawdę cudowne dziecko.. czekam na dalszy ciąg.. ; )
OdpowiedzUsuńFaktycznie miłość wisi w powietrzu,świetny rozdział:)
OdpowiedzUsuńTo było piękne: „Podoba ci się? – zaśmiał się Michał, otwierając drzwi.” „- Nie! Michał, to dziewczyna!”. Wciąż chce mi się z tego śmiać. Hahah, lubię Enzo. Jest fajny i zabawny. Szkoda, że musi być w domu dziecka. Mam nadzieję, że Michałowi uda się go zaadoptować. Chłopczyk na pewno byłby z nim szczęśliwy. Pocałował Magdę!! Nareszcie. Oboje siebie nawzajem potrzebują, dogadują się, Enzo ją lubi... no, nie ma żadnych przeszkód. :)
OdpowiedzUsuńO proszę ^^ Mam nadzieję, że ten pocałunek sprawi, że pomiędzy nimi coś zacznie być ;)
OdpowiedzUsuńbardzo fajny rozdział,mam nadzieje, że Weronice nie uda się za dużo namieszać między Michałem, a Magdą :d
OdpowiedzUsuńczekam z nie cierpliwością na kolejny rozdział :d
WIKRORIA A NIE WERONIKA
UsuńCZYTAJ UWAŻNIE !!!!!!!!!!!! :) ;)
Zostałaś nominowana przeze mnie do Liebster Award - jeśli masz ochotę odpowiedzieć na pytania i przyłączyć się do zabawy, to zapraszam :) + pojawił się 3 rozdział.
OdpowiedzUsuńhttp://nad-przepasciaa.blogspot.com/
Ozillo! Skarbie Ty moje! Kochanie! ;)
OdpowiedzUsuńKiedy możemy spodziewać się następnego rozdziału?
Myślę, że niebawem, bo jest napisany... Hm... W sobotę może być? :) :*
UsuńOczywiście, że może być sobota :)
OdpowiedzUsuńTo ja nie komentowałam tego rozdziału?
OdpowiedzUsuńBrawo, jestem zajebista, kurde.
Wybacz mi kochana, jak tylko się ogarnę. To skomentuje.
Sesja wyprała mi mózg.
ROZDZIAŁ genialny. Oby w następnym rozdziale miłość u Winiara i magdy kwitła. Wiktoria to zwykła za przeproszeniem szmata. Chce go wykorzystać do wlasnych celów i jeszcze pozbyć się nic niewinnego dziecka. Mam nadzieje że on w pore to zauważy i zerwie z nią kontakt. Magda to anioł, Czekam na następny jesli mozesz to mnie informuj a przy okazji zapraszam do mnie.
OdpowiedzUsuńPOZDRAWIAM
WINAROWA:)
Przybywam i na tego bloga. Uwielbiam Michała, Magdę, Enzo i całą resztę.
OdpowiedzUsuńCzytając ten rozdział to normalnie miałam uśmiech na twarzy. Nie dziwię się, że Enzo zawładnął sercem michałowego. Ten chłopiec jest cudowny, a jego radość z najmniejszych rzeczy jest wręcz zaraźliwy :P No i tak na marginesie to przypomina czasami mojego bratanka, który w połowie marca skończy dwa lata, a jest naprawdę mądry i szybki niczym błyskawica xd
Bardzo mi się podobał sposób w jaki pokazałaś ten mecz. Wyszło to naprawdę magicznie, a te buziaki w powietrzu to normalnie cud, miód i orzeszki.
Końcówka zaczyna być intrygująca. Pocałowali się. Pocałowali się i jestem happy. Ciekawe czy zaczną ciągnąć "to coś", co zaczyna tworzyć się między nimi. No i powiem, że ta opiekunka z domu dziecka jest dziwna. Mam złe przeczucia, co do niej, ale to tylko takie moje przypuszczenia.
Czekam na nowy.
No i w w końcu Michaś pocałował Magdę!:D Pasują do siebie, polubiłam strasznie ta dwójkę:) Ale i tak moim sercem zawładnął Enzo, kochany dzieciak:)Zresztą z tego co czytam nie tylko moim:D
OdpowiedzUsuńCzekam na następny i zapraszam do mnie, po mojej długiej nieobecności:)
precio-de-la-victoria.blogspot.com