Samotny mężczyzna, dla którego
przez całe życie liczył się tylko on sam i sport, jest ciężkim przypadkiem,
kiedy w grę wchodzi odpowiedzialność. Nie tylko za siebie, ale także za innych.
I być może właśnie dlatego Michał nie miał nawet psa. Ba, on nawet nie miał
paprotki, którą musiałby utrzymać przy „życiu”. Nie traktował obecnie swojego
życia poważnie, świetnie się bawił trenując i grając w siatkówkę, a wieczorami
oglądając piłkę nożną w osiedlowym barze, w towarzystwie kompletnie obcych mu
mężczyzn. Piwo i wódka dostarczały mu wrażeń, które powinna zapewnić kobieta.
Wracając z sali rozmyślał o swoich
sprawach. Pragnął wiele osiągnąć, nie tylko w sferze sportowej, ale również
prywatnej. Poczynił już nawet pierwsze kroki, aby wyprostować się na prostą.
Posprzątanie mieszkania było wielkim krokiem, jednak jak się okazało to za
mało, aby przestawić się na tryb dojrzałego mężczyzny, zabiegającego o prawa
rodzicielskie.
Nie, aż tak daleko nie wybiegał w
przyszłość. Nie fantazjował na jawie, bo to do niczego dobrego by nie
doprowadziło. Aby zacząć myśleć o Enzo poważnie musiał znaleźć odpowiednią kobietę,
która zechciałaby przejść z nim przez życie i adoptować trzyletniego chłopczyka
z domu dziecka. Gdyby taką znalazł, nie wahałby się zaproponować jej swojego
serca.
- Cześć, Michał! – Usłyszał za
plecami. Odwrócił się i ujrzał nadbiegającą rudowłosą Wiktorię. – Wołam cię od
pięciu minut. Nie słyszałeś?
- Przepraszam. Zamyśliłem się.
- O czym tak myślisz? – zaśmiała się,
poprawiając rozwiane włosy.
- O niczym konkretnym. Co słychać?
- Wracam właśnie z uczelni. Miałam
egzamin, ale nie chwaląc się powiem, że poszedł mi nieźle. A co u ciebie?
- Jakoś leci.
- Nie brzmisz przekonywująco.
Dokąd idziesz?
- Odwiedzić przyjaciela.
Wybierzesz się ze mną?
- Hm… Myślę, że tak. Nie mam
konkretnych planów.
- To niedaleko. Chodźmy.
Przez całą drogę Wiktoria opowiadała
Michałowi o swoich perypetiach z ostatnich dni. Była kobietą niezwykle
przebojową i rozgadaną. Buzia się jej nie zamykała, mówiła głośno i ciekawie. Należała
do grona tych kobiet, o których towarzystwo się zabiega. Była słoneczna, pełna
pasji i energii, była ucieleśnieniem męskich pragnień, bo również jej wygląd
był oszałamiający. Michał polubił ją od samego początku i brał ją pod uwagę,
kiedy myślał o matce dla Enzo, ale do tego jeszcze daleka droga. A poza tym to
Enzo powinien ją polubić, wybrać ją – jak to mówiła opiekunka z ośrodka.
Kiedy doszli na miejsce mina
Wiktorii nieco zrzedła.
- Dom dziecka? A co my tu robimy?
- Mówiłem ci przecież – rzekł,
otwierając drzwi. – Odwiedzamy mojego przyjaciela.
- Ah… pracuje tutaj.
- Nie.
Weszli do dużej świetlicy, w
której bawiły się dzieci. Wszystkie małe twarzyczki na nich spojrzały z
nadzieją w oczach. Ten widok zawsze wzruszał Michała i napełniał jego serce
smutkiem, bo nie mógł zabrać ich wszystkich ze sobą. Był tutaj w jednym celu, i
w momencie kiedy zamknął za sobą drzwi, ten cel biegł w jego stronę z szerokim
uśmiechem.
Enzo z impetem wpadł w michałowe
ramiona. Siatkarz z radosnym śmiechem pochwycił go i podrzucił do góry.
- Cześć, smyku! Byłeś grzeczny?
- Tak!
- To dobrze. Zabieram cię do
parku. Zabierz piłkę to pogramy razem w siatkówkę.
Kiedy czarnoskóry chłopczyk
zniknął w zakamarkach świetlicy Michał zamienił kilka życzliwych słów z
opiekunką, poczym powrócił do Wiktorii. Dziewczyna stała w kącie lekko
oszołomiona biegiem wydarzeń. Nie spodziewała się, że przyjacielem Michała jest
trzyletnie dziecko.
- Wyglądasz na przerażoną –
zaśmiał się. – Coś nie tak?
- Yy… Nie, wszystko okay. Tylko…
zaskoczyłeś mnie.
- Enzo to mój kumpel. Poznałem go,
kiedy byłem tutaj z chłopakami z drużyny w celu charytatywnym. Mały od razu
mnie polubił. I to z wzajemnością.
- Dlaczego robisz mu nadzieję?
- To trzylatek, ale bardzo mądry.
Wie, że jesteśmy tylko kumplami. Nie obiecuję mu niestworzonych rzeczy, ale
pragnę go adoptować. Powoli zaczynam się do tego przygotowywać, jednak aby
zwiększyć swoje szanse muszę się najpierw zakochać. Aktualnie poszukuję
odpowiedniej dziewczyny.
Na wiadomość o tym, że Michał się
singlem i szuka partnerki oczy Wiktorii wypełniły się żarem. Właśnie tą
informację próbowała uzyskać, ale nie wiedziała jak, aby nie wyjść na arogancką
i interesowną.
- Wybieram się do parku.
Przejdziesz się z nami? – zapytał.
- Pewnie – odparła ochoczo.
Po pół godzinie cała trójka była
już w pobliskim parku. Wiktoria zajęła miejsce na jednej z ławek. Wystawiła
twarz do świecącego słońca, a kątem oka przyglądała się Michałowi oraz Enzo,
którzy razem bawili się na polanie. Chłopcy grali w piłkę – w każdym znaczeniu
tego stwierdzenia, biegali, ganiając się i prześcigając. Chłopczyk zanosił się
radnym śmiechem, a jego loczki podskakiwały za każdym razem, kiedy wykonywał
nawet najmniejszy krok. On i Michał zachowywali się jak dzieci, co w przypadku
trzylatka wcale nie było dziwne. Z twarzy siatkarza nie schodził uśmiech, miał
taką beztroską i szczęśliwą minę. Widać było, że bardzo lubi Enzo. Dla niej
myślenie o tym, że Murzynek jest w pakiecie z Winiarskim było nieco
przerażając, gdyż nie miała częstego kontaktu z dziećmi. Nawet zbytnio ich nie
lubiła, ale Enzo był taki uroczy, że po prostu nie można było go nie lubić.
Wiktoria po prostu lubiła zwracać
na siebie uwagę. A idąc centrum miasta z takim oryginalnym dzieckiem, atencję
miałaby zagwarantowaną.
- Jeśli się śpieszysz nie musisz
na mnie czekać. Jeszcze trochę tutaj posiedzę. – Michał usiadł obok niej i
zarzucił ramię na oparcie ławki. – Ten chłopiec ma niespożyte nakłady energii. Nie
mam już siły – wydyszał, uśmiechając się do Enzo, który znalazł sobie zajęcie w
piaskownicy.
- Będę się zbierać. Wy świetnie
się bawicie, a ja mam jeszcze kilka spraw do załatwienia – rzekła z uśmiechem. –
Dziękuję za to popołudnie. Było mi bardzo miło.
- To mnie było miło. Dzięki za
towarzystwo.
- Pożegnaj ode mnie chłopca. Do
zobaczenia wkrótce – powiedziała, całując go czule w policzek.
- Mam nadzieję. Do zobaczenia, Wiki!
Pomachał jej na „do widzenia”,
poczym znów skierował swoją uwagę na bawiącego się Enzo.
Lubił spędzać z nim czas. Przy tym
dziecku wszystkie michałowe problemy przestawały mieć jakikolwiek sens. Nic nie
liczyło się bardziej od tego trzylatka. Michał świetnie się bawił, śmiał się,
był rozluźniony i wypoczęty – mimo iż ciągle się ruszał. Uczył się nowych
zabaw, w których mistrzem był trzylatek. Dużo się dowiadywał o dziecięcym
świecie i pasjonował się nim, jakby była to najciekawsza dziedzina życia. Dla
Michała było to obce i dlatego tak interesujące, więc pragnął więcej, i więcej.
Z rozmyślań wyrwało go głośne
szczekanie złocistego labradora. Przestraszył się, bo pies wyglądał groźnie,
jednak rozpoznał jego czerwoną obrożę z imieniem Oscar. Uśmiechnął się do
zwierzaka, ale nie miał odwagi go pogłaskać. Zamiast tego rozejrzał się po
okolicy z zamiarem odnalezienia jego właścicielki.
- Cześć – powiedział z uśmiechem. –
Twój pies mnie nie lubi.
- Ma problem z osobami, które
spożywają alkohol.
- Ah… No tak. Ostatnio znów
przegiąłem. Przepraszam cię za to.
- Nic nie szkodzi.
- Następnym razem po prostu mnie
zignoruj. Głupio się czuję, kiedy ciągle zbierasz moje „zwłoki” ze schodów bądź chodników.
- Nie zostawiam znajomych w
potrzebie – odpowiedziała uprzejmie. – Mogę?
Michał pokiwał twierdząco głową i
Magda usiadła obok niego. Pod ławką spoczął Oscar, chowając się przez palącym
żarem lejącym się z nieba. Dziewczyna wdała się w uprzejmą pogawędkę z
Michałem. Nie rozmawiali o niczym szczególnym. Byli sąsiadami i ich spotkania
nie były zobowiązujące.
- Jak głowa? – zapytała.
- W porządku. Rano było gorzej,
ale teraz już jest dobrze.
- Wiesz, że nie powinieneś pić. To
nie rozwiąże twoich problemów.
- Wiem, ale kiedy człowiek czuje
się samotny ima się każdego sposobu, aby jakoś zapełnić pustkę w sercu.
- Więc kiedy następnym razem
będziesz się czuć samotny, po prostu zapukaj do moich drzwi. Ja także jestem
sama, a wieczory w miłym towarzystwie są lepszą perspektywą niż zalewanie się w
trupa.
- Naprawdę? Mogę do ciebie wpaść?
- Oczywiście, będzie mi bardzo
miło. Obejrzymy jakiś film lub po prostu pogadamy. Wina ci nie zaproponuję, ale
herbatkę i ciastka owszem.
- Dlaczego ty to robisz? Tak
bardzo mi pomagasz mimo iż się nie znamy.
- To długa historia, ale jeśli do
mnie wpadniesz to na pewno ci opowiem – odparła z uśmiechem. – A poza tym
jestem psychologiem i rozmowa ze mną pomoże ci spojrzeć na pewne sprawy z innej
perspektywy.
- Cieszę się, że się sprowadziłaś
do Bełchatowa. Jednak… Głupio mi, że ciągle cię wykorzystuję. Zajmujesz się
mną, kiedy jestem pijany, udzielasz mi zawodowych porad gratis, teraz
zapraszasz mnie do siebie… Jest coś co mogę ja dla ciebie zrobić?
- Hm… Pokaż mi miasto.
- Przyszły weekend?
- Pasuje.
- No to jesteśmy umówieni –
powiedział z uśmiechem.
- Michał, popacz, popacz! – Z daleka
słuchać było Enzo, który biegł w stronę ławki z rozdziawioną buzią i szeroko
otwartymi oczami. – Zobacz co znalazłem w piaskownicy!
Chłopczyk wręczył siatkarzowi mieniący
się różnymi kolorami kamyk, który był naprawdę bardzo ładny.
- Wow, rewelacja! Jest super –
powiedział Michał. – Świetne znalezisko. Może w przyszłości zostaniesz archeologiem.
– Malec pokiwał główką i spojrzał na dziewczynę.
- Cześć, jestem Magda – rzekła z
uśmiechem i wyciągnęła dłoń ku niemu. – A ty jak masz na imię?
- Enzo.
- Bardzo ładnie.
Spod ławki wyczołgał się Oscar,
który był niemalże tej samej wielkości co chłopiec. Jednak Enzo w ogóle się go
nie przestraszył. Początkowo pies zachowywał się nieufnie, ale kiedy tylko
obwąchał malucha, od razu go polizał, co Murzynek przyjął radosnym śmiechem.
- A to jest Oscar i chyba cię
polubił.
- Ja jego też – zaśmiał się,
głaskając zwierzaka.
- Chcesz się z nim pobawić?
Enzo pokiwał twierdząco głową i
Magda spuściła psa ze smyczy. Chwyciwszy Oscara za obrożę, chłopiec powędrował
z nim na polanę, gdzie rzucał mu patyki.
- Nie ugryzie go? Opiekuna z domu
dziecka chyba by mnie zabiła.
- Nie, Oscar to łagodny pies –
powiedziała, a Michał zmierzył ją wzrokiem. – Tylko ciebie nie lubi – zaśmiała się.
Choć Magdzie daleko było do roli
matki, to dziewczyna bardzo lubiła dzieci. Marzyła o własnej gromadce, jednak nie
miała szczęścia w miłości i dotychczas wszystkie jej związki kończyły się
fiaskiem. Jednak nie traciła nadziei i wciąż wierzyła w mężczyzn.
- Enzo jest cudowny – powiedziała
Magdalena, patrząc na bawiącego się z psem chłopca. – Zobacz jak fajnie
opiekuje się Oscarem.
- Tak, uwielbiam tego smyka.
- Wcale ci się nie dziwię.
Jesteście bardzo do siebie podobni – rzekła. Michał posłał jej niepewne
spojrzenie, bo przecież Enzo to czarnoskóry chłopiec. – Nie wizualnie,
głuptasie – zaśmiała się. – Obydwaj jesteście samotni i potrzebujecie siebie,
aby zaznać choć odrobiny szczęścia. Lubicie ten park i wspólną zabawę, zapewne
niebawem zarazisz go siatkówką.
- Już to powoli robię.
- Sam widzisz. Dobraliście się.
Nim się zorientowali minęła już
godzina. Rozmowa na temat Enzo oraz dzieci, siatkówki i psychologii tak bardzo
ich pochłonęła, że stracili rachubę czasu. I dopiero, kiedy do Magdy wrócił
wykończony pies spostrzegli, jak wiele czasu razem spędzili.
- Będę się zbierać – rzekła dziewczyna.
– Oscar jest bardzo zmęczony. Chyba nigdy tyle nie biegał – zaśmiała się,
głaskając towarzysza.
- Wybacz. Nie wiedziałam, że Enzo
zamęczy ci zwierzaka.
- Przepraszam…
- Nic się nie stało. – Magdalena poczochrała
loczki chłopca, poczym pożegnała się z nim przyjacielskim uściskiem. – Mam nadzieję, że
niebawem znów się spotkamy. A ty, Michał, pamiętaj o moim zaproszeniu. Możesz
wpadać.
- Jasne, dzięki.
- Trzymajcie się, chłopaki. Do
zobaczenia!
Michał oraz Enzo stali przy ławce
i patrzyli jak Magda oraz jej przyjaciel się oddalają. Kiedy zniknęli im z pola
widzenia postanowili wracać, bo spędzili dzisiaj razem bardzo dużo czasu.
- Michał…
- No?
- Lubisz Magdę?
- Tak, jest bardzo sympatyczna. A
co?
- Ja ją bardzo lubię. Jest super i
ma fajnego psa.
Michał spojrzał na chłopca i
uśmiechnął się do niego.
- Ożenisz się z nią?
- To skomplikowane, Enzo.
- Dlaczego? Ona jest fajna i
bardzo ładna. Jest lepsza niż ta pani co wcześniej tu była.
- Wiktoria? To też miła
dziewczyna.
- Ale Magda jest super. Odwiedzimy
ją następnym razem?
- Jak nas zaprosi…
- Ciebie już zaprosiła. Mogę pójść
z tobą?
- Jasne – zaśmiał się i przytulił
chłopca do piersi.
__________
Nie było mnie tutaj jakieś półtorej miesiąca, za co oczywiście przepraszam, ale kompletnie nie miałam weny do tego opowiadania. Zresztą idzie to zauważyć po tym rozdziale - dno!
Jednak postanowiłam je skończyć, dlatego powoli się za nie biorę. Nie będę pisać na siłę, bo nie o to chodzi, ale postaram się już tak nie znikać. Nie wyznaczam terminu następnego rozdziału - będzie to będzie. Mam nadzieję, że mnie nie opuścicie :)
Pozdrawiam!
Po pierwsze ten rozdział nie jest dnem tylko jest świetny.
OdpowiedzUsuńPo drugie, Michał rzeczywiście myśli poważnie o adoptowaniu Enzo. Świetnie się z małym bawił. Przyzwyczajają się do siebie i sadzę, że Winair byłby dobrym ojcem tylko musiałby być taki cały dzień, nie mógłby uciekać od problemów poprzez upijanie się.
Po trzecie, Wiktoria mnie wkurzyła i to strasznie, tymi swoimi rozmyślaniami, jakby to było kiedy związałaby się z Michałem i Enzo. Zależy jej tylko na tym, aby inni zwracali na nią uwagę, a nie na dobru dziecka.
PO kolejne, Magda przypadła mi do gustu. Coraz bardziej ją lubię :) Jest taka otwarta, bezpośrednia, pomocna, nadawałby się chyba na matkę. To tyle ;P
Pozdrawiam no i oczywiście czekam na kolejną część :)
Świetny rozdział. Mam takie samo zdanie co Enzo, też wolę Magdę ;D Teraz tylko Michał musi dobrze wybrać :)
OdpowiedzUsuńCzekam na nowy rozdział :)
Nie lubię Wiktorii. Ta dziewczyna działa mi na nerwach. Momentami jest arogancka i zakochana w sobie. Widzi tylko swoje potrzeby i czubek własnego nosa. Jeszcze wykorzysta małego, by zbliżyć się do Michała, ona jest do tego zdolna. Szkoda, że Michał nie widzi wad dziewczyny. Ona nie jest dobrą kandydatką na dziewczynę.
OdpowiedzUsuńZupełnie inna jest Magda. Tą dziewczynę polubiła od razu. Zupełne przeciwieństwo Wiki. I mały Enzo to zauważył. Mam nadzieję, że Michał też to zauważy.
Jakie dno? Fakt, trzeba było trochę poczekać, ale zdecydowanie było warto. Michał i Enzo potrzebują siebie nawzajem i dobrze, że spędzają ze sobą trochę czasu. Mam nadzieję, że adopcja się uda. Chłopczyk może i jest jeszcze mały, ale zna się na ludziach :) Oby Michał posłuchał jego rad. Nie mogę doczekać sie kolejnego rozdziału :)
OdpowiedzUsuńPozdrawiam i zapraszam do siebie
http://fighting--for--happiness.blogspot.com/
Mnie rozdział się podobał .Ciekawe kogo Michał wybierze...
OdpowiedzUsuńMam takie samo zdanie co Enzo, też wolę Magdę ;D i mam nadzieję ze to własnie ją Michał wybierze :)
OdpowiedzUsuńDla mnie to jest jedno z najlepszych opowiadań jakie czytam/czytałam, więc jeżeli mówisz, że to dno to... zastananawiam się co to będzie jak Ty poczujesz się z niego zadowolona! :) Chyba spadne z łóżka.
OdpowiedzUsuńCiesze się, że udało Ci się coś napisać na tego bloga. Rozdział jest dobry, fajne się czytało :) Wydaje mi się, że Magda stworzyła by razem z Michałem wspaniałą rodzinę dla Enzo, jednak to jest bardzo skomplikowane. Wiktoria jest jakaś.. Jakaś taka roztrzepana i działa mi na nerwy.
OdpowiedzUsuńCzekam na nowość :)
Kurczę, nie lubię Weroniki. W zasadzie nie wiem czemu. Magda się wydaje być tą bardziej przyjazną dla otoczenia, taką, która nie chce, aby zwracano na nią uwagę - to ona zwraca uwagę na innych. I w przypadku Michała to chyba dobrze.
OdpowiedzUsuńOj tam, oj tam, żadne dno. Rozdział wyszedł Ci świetnie. A najbardziej podoba mi się fakt, że Enzo woli Magdę niż Wiktorię. I bardzo dobrze. Mam nadzieję, że w najbliższym czasie Michał przekona się, że nie ma co zawracać sobie głowy Wiktorią, tylko lepiej brać się za Magdę. Haha, jak to zabrzmiało... Jestem ciekawa, co zrobi Wiktora, gdy dowie się o Magdzie. Pewnie uzna ją za rywalkę i bardzo słusznie, heh. Którą z nich wybierze Michał? Oby nie Wiktorię, bo ona coraz bardziej mnie denerwuje. Już samo to, że stwierdziła, że gdyby szła ulicą z Enzo, to zwracałaby na siebie uwagę innych, wyklucza ją całkowicie. Ona nie nadaje się na matkę dla Enzo, ani na dziewczynę dla Michała. Nie lubię jej xdd
OdpowiedzUsuńRozdział jest boski! Michał poważniej myśli o Enzo. Fajnie byłoby gdyby związał się z panią psycholog :) No i nie lubię Wiktorii ;/
OdpowiedzUsuńPozdrawiam Miska :)
Zgadzam się z opinią Enzo ;) Michał powinien związać się z Magdą :D
OdpowiedzUsuń