11 stycznia 2013

06. Podwójna "randka"


Samotny mężczyzna, dla którego przez całe życie liczył się tylko on sam i sport, jest ciężkim przypadkiem, kiedy w grę wchodzi odpowiedzialność. Nie tylko za siebie, ale także za innych. I być może właśnie dlatego Michał nie miał nawet psa. Ba, on nawet nie miał paprotki, którą musiałby utrzymać przy „życiu”. Nie traktował obecnie swojego życia poważnie, świetnie się bawił trenując i grając w siatkówkę, a wieczorami oglądając piłkę nożną w osiedlowym barze, w towarzystwie kompletnie obcych mu mężczyzn. Piwo i wódka dostarczały mu wrażeń, które powinna zapewnić kobieta.
Wracając z sali rozmyślał o swoich sprawach. Pragnął wiele osiągnąć, nie tylko w sferze sportowej, ale również prywatnej. Poczynił już nawet pierwsze kroki, aby wyprostować się na prostą. Posprzątanie mieszkania było wielkim krokiem, jednak jak się okazało to za mało, aby przestawić się na tryb dojrzałego mężczyzny, zabiegającego o prawa rodzicielskie.
Nie, aż tak daleko nie wybiegał w przyszłość. Nie fantazjował na jawie, bo to do niczego dobrego by nie doprowadziło. Aby zacząć myśleć o Enzo poważnie musiał znaleźć odpowiednią kobietę, która zechciałaby przejść z nim przez życie i adoptować trzyletniego chłopczyka z domu dziecka. Gdyby taką znalazł, nie wahałby się zaproponować jej swojego serca.
- Cześć, Michał! – Usłyszał za plecami. Odwrócił się i ujrzał nadbiegającą rudowłosą Wiktorię. – Wołam cię od pięciu minut. Nie słyszałeś?
- Przepraszam. Zamyśliłem się.
- O czym tak myślisz? – zaśmiała się, poprawiając rozwiane włosy.
- O niczym konkretnym. Co słychać?
- Wracam właśnie z uczelni. Miałam egzamin, ale nie chwaląc się powiem, że poszedł mi nieźle. A co u ciebie?
- Jakoś leci.
- Nie brzmisz przekonywująco. Dokąd idziesz?
- Odwiedzić przyjaciela. Wybierzesz się ze mną?
- Hm… Myślę, że tak. Nie mam konkretnych planów.
- To niedaleko. Chodźmy.
Przez całą drogę Wiktoria opowiadała Michałowi o swoich perypetiach z ostatnich dni. Była kobietą niezwykle przebojową i rozgadaną. Buzia się jej nie zamykała, mówiła głośno i ciekawie. Należała do grona tych kobiet, o których towarzystwo się zabiega. Była słoneczna, pełna pasji i energii, była ucieleśnieniem męskich pragnień, bo również jej wygląd był oszałamiający. Michał polubił ją od samego początku i brał ją pod uwagę, kiedy myślał o matce dla Enzo, ale do tego jeszcze daleka droga. A poza tym to Enzo powinien ją polubić, wybrać ją – jak to mówiła opiekunka z ośrodka.
Kiedy doszli na miejsce mina Wiktorii nieco zrzedła.
- Dom dziecka? A co my tu robimy?
- Mówiłem ci przecież – rzekł, otwierając drzwi. – Odwiedzamy mojego przyjaciela.
- Ah… pracuje tutaj.
- Nie.
Weszli do dużej świetlicy, w której bawiły się dzieci. Wszystkie małe twarzyczki na nich spojrzały z nadzieją w oczach. Ten widok zawsze wzruszał Michała i napełniał jego serce smutkiem, bo nie mógł zabrać ich wszystkich ze sobą. Był tutaj w jednym celu, i w momencie kiedy zamknął za sobą drzwi, ten cel biegł w jego stronę z szerokim uśmiechem.
Enzo z impetem wpadł w michałowe ramiona. Siatkarz z radosnym śmiechem pochwycił go i podrzucił do góry.
- Cześć, smyku! Byłeś grzeczny?
- Tak!
- To dobrze. Zabieram cię do parku. Zabierz piłkę to pogramy razem w siatkówkę.
Kiedy czarnoskóry chłopczyk zniknął w zakamarkach świetlicy Michał zamienił kilka życzliwych słów z opiekunką, poczym powrócił do Wiktorii. Dziewczyna stała w kącie lekko oszołomiona biegiem wydarzeń. Nie spodziewała się, że przyjacielem Michała jest trzyletnie dziecko.
- Wyglądasz na przerażoną – zaśmiał się. – Coś nie tak?
- Yy… Nie, wszystko okay. Tylko… zaskoczyłeś mnie.
- Enzo to mój kumpel. Poznałem go, kiedy byłem tutaj z chłopakami z drużyny w celu charytatywnym. Mały od razu mnie polubił. I to z wzajemnością.
- Dlaczego robisz mu nadzieję?
- To trzylatek, ale bardzo mądry. Wie, że jesteśmy tylko kumplami. Nie obiecuję mu niestworzonych rzeczy, ale pragnę go adoptować. Powoli zaczynam się do tego przygotowywać, jednak aby zwiększyć swoje szanse muszę się najpierw zakochać. Aktualnie poszukuję odpowiedniej dziewczyny.
Na wiadomość o tym, że Michał się singlem i szuka partnerki oczy Wiktorii wypełniły się żarem. Właśnie tą informację próbowała uzyskać, ale nie wiedziała jak, aby nie wyjść na arogancką i interesowną.
- Wybieram się do parku. Przejdziesz się z nami? – zapytał.
- Pewnie – odparła ochoczo.
Po pół godzinie cała trójka była już w pobliskim parku. Wiktoria zajęła miejsce na jednej z ławek. Wystawiła twarz do świecącego słońca, a kątem oka przyglądała się Michałowi oraz Enzo, którzy razem bawili się na polanie. Chłopcy grali w piłkę – w każdym znaczeniu tego stwierdzenia, biegali, ganiając się i prześcigając. Chłopczyk zanosił się radnym śmiechem, a jego loczki podskakiwały za każdym razem, kiedy wykonywał nawet najmniejszy krok. On i Michał zachowywali się jak dzieci, co w przypadku trzylatka wcale nie było dziwne. Z twarzy siatkarza nie schodził uśmiech, miał taką beztroską i szczęśliwą minę. Widać było, że bardzo lubi Enzo. Dla niej myślenie o tym, że Murzynek jest w pakiecie z Winiarskim było nieco przerażając, gdyż nie miała częstego kontaktu z dziećmi. Nawet zbytnio ich nie lubiła, ale Enzo był taki uroczy, że po prostu nie można było go nie lubić.
Wiktoria po prostu lubiła zwracać na siebie uwagę. A idąc centrum miasta z takim oryginalnym dzieckiem, atencję miałaby zagwarantowaną.
- Jeśli się śpieszysz nie musisz na mnie czekać. Jeszcze trochę tutaj posiedzę. – Michał usiadł obok niej i zarzucił ramię na oparcie ławki. – Ten chłopiec ma niespożyte nakłady energii. Nie mam już siły – wydyszał, uśmiechając się do Enzo, który znalazł sobie zajęcie w piaskownicy.
- Będę się zbierać. Wy świetnie się bawicie, a ja mam jeszcze kilka spraw do załatwienia – rzekła z uśmiechem. – Dziękuję za to popołudnie. Było mi bardzo miło.
- To mnie było miło. Dzięki za towarzystwo.
- Pożegnaj ode mnie chłopca. Do zobaczenia wkrótce – powiedziała, całując go czule w policzek.
- Mam nadzieję. Do zobaczenia, Wiki!
Pomachał jej na „do widzenia”, poczym znów skierował swoją uwagę na bawiącego się Enzo.
Lubił spędzać z nim czas. Przy tym dziecku wszystkie michałowe problemy przestawały mieć jakikolwiek sens. Nic nie liczyło się bardziej od tego trzylatka. Michał świetnie się bawił, śmiał się, był rozluźniony i wypoczęty – mimo iż ciągle się ruszał. Uczył się nowych zabaw, w których mistrzem był trzylatek. Dużo się dowiadywał o dziecięcym świecie i pasjonował się nim, jakby była to najciekawsza dziedzina życia. Dla Michała było to obce i dlatego tak interesujące, więc pragnął więcej, i więcej.
Z rozmyślań wyrwało go głośne szczekanie złocistego labradora. Przestraszył się, bo pies wyglądał groźnie, jednak rozpoznał jego czerwoną obrożę z imieniem Oscar. Uśmiechnął się do zwierzaka, ale nie miał odwagi go pogłaskać. Zamiast tego rozejrzał się po okolicy z zamiarem odnalezienia jego właścicielki.
- Cześć – powiedział z uśmiechem. – Twój pies mnie nie lubi.
- Ma problem z osobami, które spożywają alkohol.
- Ah… No tak. Ostatnio znów przegiąłem. Przepraszam cię za to.
- Nic nie szkodzi.
- Następnym razem po prostu mnie zignoruj. Głupio się czuję, kiedy ciągle zbierasz moje „zwłoki” ze schodów bądź chodników.
- Nie zostawiam znajomych w potrzebie – odpowiedziała uprzejmie. – Mogę?
Michał pokiwał twierdząco głową i Magda usiadła obok niego. Pod ławką spoczął Oscar, chowając się przez palącym żarem lejącym się z nieba. Dziewczyna wdała się w uprzejmą pogawędkę z Michałem. Nie rozmawiali o niczym szczególnym. Byli sąsiadami i ich spotkania nie były zobowiązujące.
- Jak głowa? – zapytała.
- W porządku. Rano było gorzej, ale teraz już jest dobrze.
- Wiesz, że nie powinieneś pić. To nie rozwiąże twoich problemów.
- Wiem, ale kiedy człowiek czuje się samotny ima się każdego sposobu, aby jakoś zapełnić pustkę w sercu.
- Więc kiedy następnym razem będziesz się czuć samotny, po prostu zapukaj do moich drzwi. Ja także jestem sama, a wieczory w miłym towarzystwie są lepszą perspektywą niż zalewanie się w trupa.
- Naprawdę? Mogę do ciebie wpaść?
- Oczywiście, będzie mi bardzo miło. Obejrzymy jakiś film lub po prostu pogadamy. Wina ci nie zaproponuję, ale herbatkę i ciastka owszem.
- Dlaczego ty to robisz? Tak bardzo mi pomagasz mimo iż się nie znamy.
- To długa historia, ale jeśli do mnie wpadniesz to na pewno ci opowiem – odparła z uśmiechem. – A poza tym jestem psychologiem i rozmowa ze mną pomoże ci spojrzeć na pewne sprawy z innej perspektywy.
- Cieszę się, że się sprowadziłaś do Bełchatowa. Jednak… Głupio mi, że ciągle cię wykorzystuję. Zajmujesz się mną, kiedy jestem pijany, udzielasz mi zawodowych porad gratis, teraz zapraszasz mnie do siebie… Jest coś co mogę ja dla ciebie zrobić?
- Hm… Pokaż mi miasto.
- Przyszły weekend?
- Pasuje.
- No to jesteśmy umówieni – powiedział z uśmiechem.
- Michał, popacz, popacz! – Z daleka słuchać było Enzo, który biegł w stronę ławki z rozdziawioną buzią i szeroko otwartymi oczami. – Zobacz co znalazłem w piaskownicy!
Chłopczyk wręczył siatkarzowi mieniący się różnymi kolorami kamyk, który był naprawdę bardzo ładny.
- Wow, rewelacja! Jest super – powiedział Michał. – Świetne znalezisko. Może w przyszłości zostaniesz archeologiem. – Malec pokiwał główką i spojrzał na dziewczynę.
- Cześć, jestem Magda – rzekła z uśmiechem i wyciągnęła dłoń ku niemu. – A ty jak masz na imię?
- Enzo.
- Bardzo ładnie.
Spod ławki wyczołgał się Oscar, który był niemalże tej samej wielkości co chłopiec. Jednak Enzo w ogóle się go nie przestraszył. Początkowo pies zachowywał się nieufnie, ale kiedy tylko obwąchał malucha, od razu go polizał, co Murzynek przyjął radosnym śmiechem.
- A to jest Oscar i chyba cię polubił.
- Ja jego też – zaśmiał się, głaskając zwierzaka.
- Chcesz się z nim pobawić?
Enzo pokiwał twierdząco głową i Magda spuściła psa ze smyczy. Chwyciwszy Oscara za obrożę, chłopiec powędrował z nim na polanę, gdzie rzucał mu patyki.
- Nie ugryzie go? Opiekuna z domu dziecka chyba by mnie zabiła.
- Nie, Oscar to łagodny pies – powiedziała, a Michał zmierzył ją wzrokiem. – Tylko ciebie nie lubi – zaśmiała się.
Choć Magdzie daleko było do roli matki, to dziewczyna bardzo lubiła dzieci. Marzyła o własnej gromadce, jednak nie miała szczęścia w miłości i dotychczas wszystkie jej związki kończyły się fiaskiem. Jednak nie traciła nadziei i wciąż wierzyła w mężczyzn.
- Enzo jest cudowny – powiedziała Magdalena, patrząc na bawiącego się z psem chłopca. – Zobacz jak fajnie opiekuje się Oscarem.
- Tak, uwielbiam tego smyka.
- Wcale ci się nie dziwię. Jesteście bardzo do siebie podobni – rzekła. Michał posłał jej niepewne spojrzenie, bo przecież Enzo to czarnoskóry chłopiec. – Nie wizualnie, głuptasie – zaśmiała się. – Obydwaj jesteście samotni i potrzebujecie siebie, aby zaznać choć odrobiny szczęścia. Lubicie ten park i wspólną zabawę, zapewne niebawem zarazisz go siatkówką.
- Już to powoli robię.
- Sam widzisz. Dobraliście się.
Nim się zorientowali minęła już godzina. Rozmowa na temat Enzo oraz dzieci, siatkówki i psychologii tak bardzo ich pochłonęła, że stracili rachubę czasu. I dopiero, kiedy do Magdy wrócił wykończony pies spostrzegli, jak wiele czasu razem spędzili.
- Będę się zbierać – rzekła dziewczyna. – Oscar jest bardzo zmęczony. Chyba nigdy tyle nie biegał – zaśmiała się, głaskając towarzysza.
- Wybacz. Nie wiedziałam, że Enzo zamęczy ci zwierzaka.
- Przepraszam…
- Nic się nie stało. – Magdalena poczochrała loczki chłopca, poczym pożegnała się z nim przyjacielskim uściskiem. – Mam nadzieję, że niebawem znów się spotkamy. A ty, Michał, pamiętaj o moim zaproszeniu. Możesz wpadać.
- Jasne, dzięki.
- Trzymajcie się, chłopaki. Do zobaczenia!
Michał oraz Enzo stali przy ławce i patrzyli jak Magda oraz jej przyjaciel się oddalają. Kiedy zniknęli im z pola widzenia postanowili wracać, bo spędzili dzisiaj razem bardzo dużo czasu.
- Michał…
- No?
- Lubisz Magdę?
- Tak, jest bardzo sympatyczna. A co?
- Ja ją bardzo lubię. Jest super i ma fajnego psa.
Michał spojrzał na chłopca i uśmiechnął się do niego.
- Ożenisz się z nią?
- To skomplikowane, Enzo.
- Dlaczego? Ona jest fajna i bardzo ładna. Jest lepsza niż ta pani co wcześniej tu była.
- Wiktoria? To też miła dziewczyna.
- Ale Magda jest super. Odwiedzimy ją następnym razem?
- Jak nas zaprosi…
- Ciebie już zaprosiła. Mogę pójść z tobą?
- Jasne – zaśmiał się i przytulił chłopca do piersi. 

__________
Nie było mnie tutaj jakieś półtorej miesiąca, za co oczywiście przepraszam, ale kompletnie nie miałam weny do tego opowiadania. Zresztą idzie to zauważyć po tym rozdziale - dno! 
Jednak postanowiłam je skończyć, dlatego powoli się za nie biorę. Nie będę pisać na siłę, bo nie o to chodzi, ale postaram się już tak nie znikać. Nie wyznaczam terminu następnego rozdziału - będzie to będzie. Mam nadzieję, że mnie nie opuścicie :)
Pozdrawiam!

12 komentarzy:

  1. Po pierwsze ten rozdział nie jest dnem tylko jest świetny.
    Po drugie, Michał rzeczywiście myśli poważnie o adoptowaniu Enzo. Świetnie się z małym bawił. Przyzwyczajają się do siebie i sadzę, że Winair byłby dobrym ojcem tylko musiałby być taki cały dzień, nie mógłby uciekać od problemów poprzez upijanie się.
    Po trzecie, Wiktoria mnie wkurzyła i to strasznie, tymi swoimi rozmyślaniami, jakby to było kiedy związałaby się z Michałem i Enzo. Zależy jej tylko na tym, aby inni zwracali na nią uwagę, a nie na dobru dziecka.
    PO kolejne, Magda przypadła mi do gustu. Coraz bardziej ją lubię :) Jest taka otwarta, bezpośrednia, pomocna, nadawałby się chyba na matkę. To tyle ;P
    Pozdrawiam no i oczywiście czekam na kolejną część :)

    OdpowiedzUsuń
  2. Świetny rozdział. Mam takie samo zdanie co Enzo, też wolę Magdę ;D Teraz tylko Michał musi dobrze wybrać :)
    Czekam na nowy rozdział :)

    OdpowiedzUsuń
  3. Nie lubię Wiktorii. Ta dziewczyna działa mi na nerwach. Momentami jest arogancka i zakochana w sobie. Widzi tylko swoje potrzeby i czubek własnego nosa. Jeszcze wykorzysta małego, by zbliżyć się do Michała, ona jest do tego zdolna. Szkoda, że Michał nie widzi wad dziewczyny. Ona nie jest dobrą kandydatką na dziewczynę.
    Zupełnie inna jest Magda. Tą dziewczynę polubiła od razu. Zupełne przeciwieństwo Wiki. I mały Enzo to zauważył. Mam nadzieję, że Michał też to zauważy.

    OdpowiedzUsuń
  4. Jakie dno? Fakt, trzeba było trochę poczekać, ale zdecydowanie było warto. Michał i Enzo potrzebują siebie nawzajem i dobrze, że spędzają ze sobą trochę czasu. Mam nadzieję, że adopcja się uda. Chłopczyk może i jest jeszcze mały, ale zna się na ludziach :) Oby Michał posłuchał jego rad. Nie mogę doczekać sie kolejnego rozdziału :)
    Pozdrawiam i zapraszam do siebie
    http://fighting--for--happiness.blogspot.com/

    OdpowiedzUsuń
  5. Mnie rozdział się podobał .Ciekawe kogo Michał wybierze...

    OdpowiedzUsuń
  6. Mam takie samo zdanie co Enzo, też wolę Magdę ;D i mam nadzieję ze to własnie ją Michał wybierze :)

    OdpowiedzUsuń
  7. Dla mnie to jest jedno z najlepszych opowiadań jakie czytam/czytałam, więc jeżeli mówisz, że to dno to... zastananawiam się co to będzie jak Ty poczujesz się z niego zadowolona! :) Chyba spadne z łóżka.

    OdpowiedzUsuń
  8. Ciesze się, że udało Ci się coś napisać na tego bloga. Rozdział jest dobry, fajne się czytało :) Wydaje mi się, że Magda stworzyła by razem z Michałem wspaniałą rodzinę dla Enzo, jednak to jest bardzo skomplikowane. Wiktoria jest jakaś.. Jakaś taka roztrzepana i działa mi na nerwy.
    Czekam na nowość :)

    OdpowiedzUsuń
  9. Kurczę, nie lubię Weroniki. W zasadzie nie wiem czemu. Magda się wydaje być tą bardziej przyjazną dla otoczenia, taką, która nie chce, aby zwracano na nią uwagę - to ona zwraca uwagę na innych. I w przypadku Michała to chyba dobrze.

    OdpowiedzUsuń
  10. Oj tam, oj tam, żadne dno. Rozdział wyszedł Ci świetnie. A najbardziej podoba mi się fakt, że Enzo woli Magdę niż Wiktorię. I bardzo dobrze. Mam nadzieję, że w najbliższym czasie Michał przekona się, że nie ma co zawracać sobie głowy Wiktorią, tylko lepiej brać się za Magdę. Haha, jak to zabrzmiało... Jestem ciekawa, co zrobi Wiktora, gdy dowie się o Magdzie. Pewnie uzna ją za rywalkę i bardzo słusznie, heh. Którą z nich wybierze Michał? Oby nie Wiktorię, bo ona coraz bardziej mnie denerwuje. Już samo to, że stwierdziła, że gdyby szła ulicą z Enzo, to zwracałaby na siebie uwagę innych, wyklucza ją całkowicie. Ona nie nadaje się na matkę dla Enzo, ani na dziewczynę dla Michała. Nie lubię jej xdd

    OdpowiedzUsuń
  11. Rozdział jest boski! Michał poważniej myśli o Enzo. Fajnie byłoby gdyby związał się z panią psycholog :) No i nie lubię Wiktorii ;/
    Pozdrawiam Miska :)

    OdpowiedzUsuń
  12. Zgadzam się z opinią Enzo ;) Michał powinien związać się z Magdą :D

    OdpowiedzUsuń